POLSKA
Łódź – to lubię!
Cudze chwalicie swego nie znacie –mówi znane porzekadło. Dziś zatem spróbujemy udowodnić, że nasze polskie też potrafi być fascynujące, a nasze miasta mogą przyciągać dużych i małych turystów. Takim miastem kryjącym ogrom atrakcji jest położona w centralnej Polsce Łódź. Łatwo tu dotrzeć, baza hotelowa jest urozmaicona, a miejsc godnych odwiedzenia długa lista. Podróż do Łodzi dla maluchów okaże się bajkowa, a dla rodziców sentymentalna. Naszą wędrówkę po Łodzi warto zacząć od Centrum Informacji Turystycznej przy ulicy Piotrkowskiej. To tu uzyskamy wszelkie porady i materiały dotyczące miasta, w końcu to tu przed wejściem znajduje się Pomnik Misia Uszatka. Dzieciaki z zachwytem przyjmują postać misia pozując z nim do zdjęć. I tak zaczyna się podróż „Bajkowym szlakiem”, który powstał całkiem niedawno, a dedykowany jest maluchom. Nim jednak ruszymy dalej szukając kolejnych wesołych pomników, można a nawet trzeba poznać gościnną Piotrkowską. Spacer tą najbardziej znaną ulicą Łodzi to czysta przyjemność. Znajduje się tutaj między innymi Aleja Gwiazd. Pomysłodawcą alei, na wzór hollywoodzki, w 1996 roku był Jan Machulski. Pierwsza mosiężna gwiazda – dla aktora Andrzeja Seweryna – została wmurowana dwa lata później. Ciekawa też niewątpliwie jest Galeria Wielkich Łodzian czyli grupa plenerowych rzeźb z brązu przedstawiająca znanych i zasłużonych mieszkańców miasta. I tak spotkamy tu Rubinsteina przy fortepianie, „Kufer Reymonta”, twórców „Łodzi Przemysłowej”. A jeśli poczujemy zmęczenie przemierzając czterokilometrową ulicę można odpocząć na „Ławeczce Tuwima” lub przy „Pomniku Lampiarza”. Biała Fabryka i Skansen Znacie może Kubę, Bartka i Misię? Jeśli nie to pora nadrobić zaległości. Trzy sympatyczne misie to bohaterowie polsko – austriackiej bajki, która ukazuje ich liczne, leśne przygody. Ich wesoły pomnik odnajdziemy w Skansenie Łódzkiej Architektury Drewnianej. Warto zatrzymać się tu chwilę. To naprawdę magiczne miejsce. W skansenie znajdują się budynki z przełomu XIX/XX w. Pokazują dawny charakter Łodzi. Odnajdziemy tu kościół, willę letniskową, piętrowy dom dla rodzin robotniczych, przystanek tramwajowy oraz 4 domy rzemieślników. Budynki rozmieszczone zostały wzdłuż dwóch brukowanych „kocimi łbami” uliczek, zbiegających się przy kościele. Zadbano również o stylizowane elementy małej architektury – lampy, studnię, drogowskazy z nazwami ulic. Dla dzieciaków to wycieczka w nieznane. Balia i tarka do prania, miednica do mycia, krosna czy adapter – wszystko to wzbudza wśród maluchów ciekawość. Zaaranżowana kuchnia niczym nie przypomina domowej… być może dlatego dzieciaki nie chcą stąd wychodzić. Podobnie zresztą jak ze znajdującej się nieopodal Białej Fabryki należącej niegdyś do łódzkiego przemysłowca Ludwika Geyera. To on jako pierwszy w swej fabryce włókienniczej wprowadził maszyny o napędzie parowym. Dziś w działającym na terenie dawnej fabryki Centralnym Muzeum Włókiennictwa zobaczyć można rekonstrukcję oryginalnej tkalni. Uwagę dzieciaków dużych i małych przykuje na pewno część interaktywna. W specjalnych salach przejdą poszczególne etapy tworzenia tkaniny. I tak: wirtualnie zasadzą bawełnę, zbiorą plony, przędzą , utkają, zafarbują… To świetna zabawa również dla rodziców. Hollyłódź Wędrując łódzkim „Bajkowym Szlakiem” odnajdujemy kolejnych bohaterów dziecięcych dobranocek. Miasto bowiem słynie z przemysłu filmowego, co można odczuć niemal na każdym kroku. Grzechem byłoby zatem nie zajrzeć do Muzeum Kinematografii, szczególnie iż na odwiedzających czekają urocze koty – Bonifacy i Filemon. Tak, to właśnie te kociaki są bohaterami lubianej bajki „Przygody kota Filemona”. Ta choć znana jest jeszcze pewnie i rodzicom, mimo upływu lat nadal bawi maluchy. Podobnie bawić będzie wizyta we wspomnianym muzeum. To tu dzieciaki i rodzice poznają tajemnice planu filmowego. Dowiedzą się co to takiego charakteryzacja oraz scenografia … Będą miały niepowtarzalną okazję zobaczyć fragmenty wyjątkowej scenografii...
read moreBaśniowym szlakiem
Za górami za lasami za siedmioma rzekami, kilkoma miastami i wioskami odnajdziemy niezwykłą krainę. Lasem pachnącą, szemrzącą rzekami, pluszczącą wodą z jezior, zieloną latem, białą i mroźną zimą… Choć temperatury od jesieni do wiosny bywają tu najniższe w kraju, to miejscowi ludzie mają serca gorące i otwarte zapraszając na swoją Suwalszczyznę zarówno dużych jak i całkiem małych turystów. Suwalszczyzna to magiczne miejsce. Pełne cudownych widoków, przepełnione legendami, opowieściami i bajkami. Dobra energia wydaje się unosić w powietrzu – być może to czyste powietrze daje nam tak wiele optymizmu i chęci działania. Region ten wydaje się być idealnym na pobyt z dzieckiem. Przygodę z Suwalszczyzną warto rozpocząć w Suwałkach dawnym garnizonowym mieście, które po dzień dzisiejszy kryje wiele tajemnic. To miasto wielu kultur i tradycji, w którym znajdują się cmentarze aż siedmiu wyznań. Jednak na dzieci czeka coś zgoła odmiennego, coś co przeniesie je w świat wyobraźni i przygody. Spacerując uliczkami Suwałk maluchy mogą pokusić się o poszukiwania ośmiu krasnoludków odlanych z brązu. Dwa z nich odnajdziemy przed Domem Marii Konopnickiej, która dzieciakom znana jest z wierszy „O Janku Wędrowniczku”, „Na jagody” czy „O krasnoludkach i sierotce Marysi”. Dziś w domu poetki mieści się ciekawe muzeum, a w ogrodzie napotkamy Zaułek Krasnoludków. Przekraczając próg muzeum otrzymamy pakiet zachęcający do przebycia całego „Baśniowego szlaku” w skład którego wychodzą – duża karta wędrowca oraz mapa. Odwiedzając kolejne punkty zaznaczone na mapie dzieci zbierają stemple krasnoludków. Na najbardziej wytrwałych czekają niespodzianki. Ale już sama zabawa na poszczególnych przystankach dostarcza niesamowicie wiele radości i uśmiechu małym i dużym. I tak w Zaułku Krasnoludków maluchy mogą usiąść na tronie króla Błystka, poszukać gąsek Sierotki Marysi, pojeździć na stylizowanej karuzeli, zagrać w grę plenerową, zobaczyć krzesło i stolik wielkoluda oraz krzesełko krasnoludka. Jest tu na tyle interesująco i sympatycznie, że sam św. Mikołaj w okresie zimowym urządził sobie tutaj swój zimowy pałacyk. Gigantyczny termometr Suwalszczyzna to najdalej na północny-wschód wysunięty kraniec Polski. Tych „naj” w odniesieniu do regionu jest znacznie więcej. Na Suwalszczyźnie zobaczymy najbardziej urozmaiconą rzeźbę terenu – połączenie terenów podgórskich z nizinnymi pojezierzami. Jeziora Suwalszczyzny uchodzą za najpiękniejsze i najczystsze w Polsce. Wśród nich są też najgłębsze zbiorniki, takie jak Jezioro Hańcza. To także kraina rozległych lasów. Puszcza Augustowska należy do największych zwartych kompleksów leśnych w kraju. Tu również znajduje się najprawdopodobniej największy na świecie termometr. Blisko trzymetrowy, gigantyczny termometr odnajdziemy w Nowej Wsi w Wiosce Wesołych Wędrowców. Zaledwie kilka kilometrów od Suwałk mieści się bowiem kolejny przystanek na Baśniowym Szlaku. Zaledwie kilka kilometrów od Suwałk mieści się bowiem kolejny przystanek na Baśniowym Szlaku. Dzieci będą miały tu niepowtarzalną okazję poznać życie na wsi. Z Jankiem Wędrowniczkiem oraz krasnoludkiem Podziomkiem zgłębią sztukę wytwarzania mąki i łowienia ryb. Podczas przedstawienia kukiełkowego poznają legendę o suwalskiej siei, dowiedzą się również co nieco o zwyczajach boćków, których w tym rejonie nie brakuje. W Wiosce Wesołych Wędrowców mali turyści odwiedzą stragan pani Maciejowej, Kasiną chatę, młyn wiatrowy. Spokojnie na zabawę w tym miejscu można poświęcić dzień lub dwa, szczególnie że okolice zachęcają do aktywnego wypoczynku – uroki Wigierskiego Parku Narodowego można poznawać pieszo, rowerem, łódką a w okresie zimowym na nartach. Znajduje się tu wiele gospodarstw agroturystycznych, więc z noclegiem i pysznym regionalnym jedzeniem nie powinno być kłopotu. Wioska Zapomnianych Wojów Nad Doliną Rospudy i północnym krańcem jeziora Sumowo na niewielkim wzniesieniu leży malownicze Bakałarzewo. Na turystów czeka...
read moreŚwidnica, a każdy powód dobry
Dziesięć powodów by odwiedzić Świdnicę. Tylko dziesięć? Niemożliwe, przecież przeszło siedemsetletnia historia tego miasta jest obietnicą przygody. To miejsce absolutnie magiczne i niepowtarzalne pisane losami swoich mieszkańców. Koloryt i charakter kształtował się przez wieki, od potężnego księstwa świdnicko – jaworskiego po dzień dzisiejszy. Nie ma zatem tu nudy , choć nie ma też i wielkomiejskiego pośpiechu i chaosu. Jest równowaga. Historia i nowoczesność. Spacer klimatycznymi ulicami wśród historycznych kamienic pozwoli wrócić myślami do tego z czego Świdnica ongiś słynęła. A było to miasto wyśmienitym piwem płynące, którego dobra sława niosła się daleko po Toruniu, Wrocławiu, Krakowie, ba nawet Heidelbergu. Zatem jeśli do tej pory nigdy nie byłeś w Świdnicy najwyższa pora to zmienić, bo każdy powód jest dobry by poznać to miasto. Katedra pw. św. Wacława i Stanisława w Świdnicy Nawet jeśli nie jesteście miłośnikami architektury i zabytków sakralnych to jednak to miejsce godne jest uwagi. Być w Świdnicy i nie zobaczyć Katedry to grzech zaniechania. XIV wieczna budowla budzi zachwyt barokowo- gotyckim wystrojem oraz wieżą o pięciu kondygnacjach i wysokości 103 m. Ponoć katedra wybudowana została na miejscu drewnianego kościółka z początku XIII wieku, zniszczonego w wyniku pożaru. Dziś przekraczając jej próg przenosimy się do świata sacrum . Dwa ołtarze szczególnie przykuwają uwagę zwiedzających – ołtarz główny wzorowany na barokowym ołtarzu w paryskim kościele Van-de-Grace oraz gotycki ołtarz Zaśnięcia NMP, wzorowany na ołtarzu Wita Stwosza w Kościele Mariackim w Krakowie Pomnik Jana Pawła II przy katedrze Tuż przy katedrze świdnickiej znajduje się pomnik papieża Jana Pawła II uznanego w 2012 roku za patrona Świdnicy. Modlący się papież jest autorstwa Jarosława Wójcika, a pomnik stanął dzięki mieszkańcom miasta, którzy sfinansowali jego powstanie. Tuż za przeszło dwumetrową postacią papieża znajduje się kolejny pomnik – Porta Santa. To właściwie uzupełnienie pierwszego. Kościół Pokoju To kolejne miejsce na mapie Świdnicy, które koniecznie trzeba zobaczyć. To „must see” każdego szanującego się turysty i podróżnika. Kościół Pokoju to ogrom historii oraz zachwytu. W tle jest wojna trzydziestoletnia, konflikt między protestantami a katolikami, pokój westfalski… To właśnie na jego mocy przyznano śląskim luteranom prawo do budowy trzech kościołów. Jednakże obwarowań było tak dużo, że niejeden stracił nadzieję na powstanie świątyni. Te bowiem nie mogły wyglądem przypominać dotychczas stawianych kościołów, miały być pozbawione wież. Przy ich wznoszeniu zabroniono używać cegieł, kamieni i gwoździ. Musiały powstawać z drewna, gliny oraz słomy, tak by można było je łatwo zniszczyć i uniemożliwić kryjówkę ewentualnym wrogom. Miały być chwilowe i prowizoryczne… tymczasem do dziś Kościół w Świdnicy co rok przyciąga tłumy zwiedzających. Co więcej w 2001 r. Kościół Pokoju w Świdnicy znalazł się na Liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Ratuszowa wieża Ma 10 kondygnacji i wznosi się na wysokość 58 m. Mowa o Wieży Ratuszowej w Świdnicy, z której to rozpościerają się piękne widoki, a i fotografie wychodzą zacne. Wejście na wieżę stanowi miłe urozmaicenie spaceru po mieście. Dużym zainteresowaniem cieszy się zewnętrzny taras widokowy umiejscowiony na wysokości 38 m. Wcześniej wieża nie miała szczęścia. W 1393 r. spłonęła po raz pierwszy. Potem niszczona była kilkakrotnie – przez pożar, wojnę, katastrofę budowlaną. Dziś zaprasza codziennie. Rynek Rynek to serce każdego miasta. Ten świdnicki bywa porównywany do tego krakowskiego oraz toruńskiego. Niewątpliwie to drugi, po wrocławskim, najcenniejszy zespół obiektów zabytkowych na Dolnym Śląsku. Doskonale zachowana starówka z mieszczańskimi kamienicami rozbudzą wyobraźnie. Niegdysiejsze piwnice dziś pełnią rolę klimatycznych piwiarni tętniących gwarem i...
read moreZ bajtlem po śląskim
Województwo śląskie turystycznie atrakcyjne? Ależ tak! Ustroń, Brenna, Milówka, Szczyrk, Wisła, Istebna, Korbielów znane są turystom w całym kraju. Miejsca te jak magnes przyciągają narciarzy i miłośników aktywnego wypoczynku. Górskie wycieczki, szusowanie na nartach, żeglowanie na Jeziorze Żywieckim. Weekend czy dłuższy wypoczynek zawsze smakuje regionalną, pyszną kuchnią. Ale Śląsk ma znacznie więcej do zaoferowania. Industrialny charakter regionu stał się jego atutem. Dziś z powodzeniem turyści krajowi i zagraniczni wędrują nowym szlakiem – Szlakiem Zabytków Techniki, który okazuje się być niebywale ciekawym i edukacyjnym. Coś co żyjącym w tym regionie wydaje się zwykłe, wtopione w ten krajobraz od zawsze, dla mieszkańców innych polskich miast stanowi nie lada atrakcje. Śląskie jest równie ciekawe dla dużych i małych. Dzieciaki będą oczarowane tym co tu zobaczą i przeżyją. Na tropie Tomka Swoją przygodę z województwem śląskim warto rozpocząć od Muzeum Śląskiego. Dzieciakom do gustu przypadnie pewnie stała wystawa „Na tropie Tomka”. W odrestaurowanym budynku stolarni można trafić do świata powieści autorstwa Alfreda Szklarskiego. „Na tropie Tomka” to nowoczesna przestrzeń edukacyjna dla rodzin z dziećmi, w której bardzo dobrze odnajdą się wszystkie pokolenia czytelników. Celem ekspozycji jest łączenie pokoleń i wspólne odkrywanie świata przy pomocy zmysłów i wyzwań. Osoby, które odwiedzą wystawę, będą mogły spakować plecak i wyruszyć na wyprawę tropem Tomka Wilmowskiego i jego przygód, odwiedzając miejsca znane z książek Alfreda Szklarskiego i wspólnie rozwiązywać interesujące zagadki. To również dobra okazja, by poznać tradycje odległych kultur, dobrze się bawić i kreatywnie spędzić czas z rodziną. Skąd się biorą zapałki? Jeśli wasze dzieci kiedykolwiek zadały takie pytanie warto udać się do Częstochowy. Wyczerpującą odpowiedź znajdziemy w Muzeum Produkcji Zapałek. Te małe patyczki z brązową główką wynaleziono najprawdopodobniej w Chinach w 508 roku. Dziś ciekawskie maluchy w częstochowskim muzeum mogą prześledzić cały proces produkcyjny zapałki. Od osikowego drewna poprzez koronowanie, tworzenie patyczków i ich główek, suszenie pakowanie. Oczywiście człowiekowi w produkcji pomaga maszyna. Ta która stoi w muzeum pochodzi z 1926 roku i jest nadal sprawna. Jest w stanie wytworzyć pięć milionów zapałek na godzinę. W muzeum maszyna jest eksponatem, zatem nie jest włączana. Trwają jednak starania związane z uruchomieniem pokazowej linii produkcyjnej. I choć mówi się, że dzieci zapałkami bawić się nie powinny, w tym miejscu przekonamy się, że pod czujnym okiem dorosłego nawet zapałka może stać się doskonałą zabawką. W muzeum – fabryce zobaczymy budowle z zapałek oraz zapałkowe mini rzeźby, które mogą być doskonałą inspiracją. Zapałki sprawdzają się również jako gra matymatyczno – logiczna szczególnie w czasie długich podróży z dzieckiem. W muzeum prócz przewodnika i jego opowieści dzieciaki mogą liczyć na projekcję krótkiego filmu, ukazującego pożar częstochowskiej zapałczarni. To doskonały pretekst do rozmowy z naszymi pociechami na temat zagrożeń jakie niesie ze sobą ogień. Muzeum często odwiedzają dzieci uczestnicząc w specjalnie dla nich przygotowanych zajęciach, te jednak najczęściej adresowane są do grup zorganizowanych. Znając już odpowiedź skąd się biorą zapałki nie pozostaje nam nic innego jak tylko ruszyć dalej Szlakiem Zabytków Techniki. Zjedź pod ziemię Dzieciaki będą zachwycone – wszak nie każdy ma możliwość zjazdu pod ziemię. Kopalnia Guido w Zabrzu proponuje kilka turystycznych tras dostosowanych do wieku, możliwości oraz zdrowia. Poziom 170 możemy zwiedzać bez ograniczeń wiekowych. Milusińscy zjeżdżając górniczą windą znajdą się w zupełnie innym świecie. XIX wieczna kopalnia przywita ich tajemnicą i niezwykłymi opowieściami...
read moreZiemia raciborska na weekend
Po ciężkim tygodniu pracy marzymy, by ruszyć gdzieś w nieznane. Odpocząć, zrelaksować się, posmakować innej, regionalnej kuchni, pozwiedzać… Na weekendowe wypady często wybieramy miejsca niezbyt odległe od naszego domu i nie jest to kwestia przywiązania, ale czysto praktyczne podejście. Nie chcemy tracić na podróż zbyt wiele czasu z i tak, krótkiego weekendu. Mieszkając w Katowicach lub okolicach warto rozważyć weekend na ziemi raciborskiej. Podróż nie zajmie nam więcej niż półtorej godziny, a wrażenia z pobytu zapadną długo w pamięci. Ziemia raciborska gwarantuje wachlarz wrażeń. Miłośnicy historii i architektury znajdą tu sporo zabytków, w tym również sakralnych. Amatorzy przyrody spokój odnajdą w Rezerwacie Przyrody Łężczok oraz na obszarze Natura 2000, koneserzy dobrego jedzenia posmakują wybornej dziczyzny „Pod Kasztanami” w Rudach oraz tradycyjnie warzonych piw z Browaru Zamkowego, który swój początek ma w średniowieczu. Poszukujący odnowy biologicznej zajrzeć mogą do Jankowic lub Leśnej Wioski SPA, albo do Aquaparku H2Ostróg. Doceniający tradycję i ginące zawody też znajdą tu coś dla siebie. Ziemia raciborska skrywa tak wiele skarbów, że warto zaplanować tu nie jeden, a kilka kolejnych weekendów. Skansen Kolejki Wąskotorowej w Rudach Rudy to pierwszy przystanek, który warto sobie zrobić wędrując po ziemi raciborskiej. Znajduje się tu stacja kolei wąskotorowej, której początki sięgają 1899 roku. Oddano wówczas do użytku linię wąskotorową prowadzącą z Gliwic przez Nieborowice o długości 23,51 km. Był to pierwszy etap projektu przewidującego doprowadzenie linii kolejowej aż do Raciborza. W 1901 r. tor kolejowy dotarł do miejscowości Paproć. Następnego roku oddano do eksploatacji dalszy odcinek z Paproci do Markowic Raciborskich. Ostatni fragment linii budowanej etapami doprowadzono w 1903 roku. Cała trasa z Gliwic do Raciborza przez Bojków, Nieborowice, Pilchowice, Stanice, Rudy, Szymocice, Nędzę i Babice liczyła łącznie 51 km. Kolej od początku istnienia cieszyła się wielkim zainteresowaniem. Był to bowiem najwygodniejszy środek komunikacji pasażerskiej na trasie Gliwice–Racibórz. Podróż normalnotorowym pociągiem osobowym, z konieczną przesiadką w Kędzierzynie trwała około 2 godzin i 20 minut. Kolej wąskotorowa, mimo że czas jazdy miała porównywalny, to obsługiwała 10 miejscowości pozbawionych do tej pory sprawnej komunikacji. Do 1945 r. przewozy dochodziły do 700 000 osób w skali roku, natomiast w latach 1949-1963 nie spadały poniżej 1 miliona. Rekord zanotowano w 1954 r. kiedy przewieziono 1 834 400 pasażerów. W 1991 r. – ostatnim roku funkcjonowania regularnego ruchu pod szyldem PKP z usług tej kolei skorzystało 90 292 osób. Dzisiaj po dawnej kolei pozostał jedynie sześciokilometrowy odcinek ze Stanicy przez Rudy do Paproci i obiekty z układem torowym w Rudach. Główne budynki dworcowe na stacjach w Stanicy i Paproci po zniszczeniach, których doznały w 1945 r., nieudolnie odbudowane zatraciły swój dawny wygląd. Na stacji w Rudach budynek dworcowy także uległ zniszczeniu, a dzisiejszy obiekt posiada tylko oryginalne piwnice. Z hal postojowych dla taboru pozostała jedynie lokomotywownia, ale już z nowym, powojennym dachem. Hala wagonowni została rozebrana w 1969 roku. Cała linia kolejowa z Gliwic do Raciborza Markowic została wpisana do wojewódzkiego rejestru zabytków i od 1 marca 1993 r. jest chroniona prawem. Stacja w Rudach została udostępniona do zwiedzania w 1994 r., a w tutejszym skansenie zgromadzono lokomotywy i wagony. Obiektami opiekowało się pierwotnie stowarzyszenie społeczne, obecnie zaś Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Kuźni Raciborskiej. Oprócz zwiedzania skansenu atrakcją jest przejazd kolejką lub drezyną na zachowanym, parokilometrowym odcinku. Na terenie stacji znajduję się także park...
read moreJuż za parę dni, za dni parę…
Już za parę dni, za dni parę weźmiesz plecak swój i gitarę. Może nie plecak, a raczej walizkę oraz telefon – cóż, czasy się zmieniają i wyposażenie podróżnika wygląda nieco inaczej niż kilkanaście lat temu. Jednak emocje, które towarzyszą nam przed podróżą pozostają niezmienne. Podekscytowanie, radość, pewien rodzaj podniecenia. Oto czeka nas przygoda, nowe nieznane lądy, znajomości na chwile lub lata. Uwielbiamy ten stan, podobnie jak samo planowanie podróży. Z doświadczenia wiemy, że to nie my je wybieramy, a one nas. Ważne żeby na długo pozostały nam w pamięci niosąc ze sobą same pozytywne doznania. Nie wyobrażamy sobie życia bez tych podróżniczych emocji. Korzystamy zetem i gdy tylko możemy ruszamy w drogę – do widzenia Wam , canto, cantare. Chciałoby się powiedzieć, że ruszamy gdzie nas oczy i nogi poniosą, ale oczywiście tak nie jest. Najczęściej doskonale wiemy gdzie spędzimy wakacje, bo przecież sami je wybraliśmy. Wyjazd poprzedzają próby sprostania wszystkim rodzinnym wymaganiom – dobre jedzenie dla taty, ciepło i słońce dla mamy, baseny, morze, plaża dla Smyka… lista jest znacznie dłuższa, a na końcu i tak wszystkich studzi domowy budżet. Opanowaliśmy więc do perfekcji minimalizację kosztów przy jednoczesnej maksymalizacji jakości oferty. Surfujemy po internecie w poszukiwaniu idealnych opcji. I trzeba przyznać, że z roku na rok wybór mamy coraz większy. Biura podróży są znacznie bardziej elastyczne. Tak, tak korzystamy z biur podróży i to dość często! Dziś robimy to jednak świadomie. Ich oferta jest imponująca i daje wiele możliwości. Mamy swoich sprawdzonych, ulubionych i przetestowanych na dziecku touroperatorów. Ostatnie ferie Smyk spędził w Maroku. Szyba decyzja, kilka kliknięć, sprawne pakowanie, szybki lot, piękny hotel. Słońce, dobra kuchnia, ocean, plaża – wyszło tajniej niż w Zakopanem. Agadir pozostawił w nas pewien niedosyt, więc pewnie tam znowu pojedziemy. Tygodniowe afrykańskie wczasy w środku polskiej zimy naładowały nas pozytywną energią. Ale nie zawsze kupujemy oferty w pakiecie. Kiedy rok temu w szczycie sezonu szukaliśmy czegoś dla naszej trójcy (nie zawsze świętej) skorzystaliśmy z innego rozwiązania. Postanowiliśmy sami „zmajstrować” nasz wyjazd. Skusiła nas atrakcyjna cena biletów czarterowych linii lotniczych i możliwość wyboru dowolnego hotelu. I tak znaleźliśmy się w Turcji. – Jak Wy to robicie – pytają nas często. Otóż, podobnie jak legendarny Odyseusz tak i my wracamy do ITAKI, tyle tylko że bez takich przygód, no i znacznie szybciej. ITAKA ma bowiem w ofercie wyjazdy pakietowe, ale też bilety lotnicze (czarterowe i liniowe, w tym tanich linii) oraz hotele z dojazdem własnym. Daje nam to możliwość wyboru i działania. W Turcji spędziliśmy gorący tydzień. Smakowaliśmy tureckiej kuchni, zwiedzaliśmy Alanya, Smyk szalał na basenowych zjeżdżalniach, w dzień bawił się w mini klubie, a wieczorami szalał na mini disco. Robiliśmy foty, śmialiśmy się i odpoczywali, przesiadywaliśmy w porcie. Być może ten port właśnie sprawił, że zamarzył nam się też rejs pod żaglami ITAKI, ale to może w przyszłe wakacje?...
read moreLegendia ponownie zaprasza na nocną zabawę
Jak w wyjątkowy sposób uczcić Noc Świętojańską? Legendia Śląskie Wesołe Miasteczko ma na to doskonały pomysł. Już w najbliższą sobotę 23 czerwca do chorzowskiego parku powróci dobrze znany i lubiany format Legendia at Night, czyli nocna zabawa na karuzelach. Wydarzenie zapoczątkuje cykl 6 nocnych edycji, które w tym roku wzbogacone zostaną o dodatkową oprawę w postaci 6 multimedialnych pokazów. Miłośnicy adrenaliny, którzy choć raz mieli okazję bawić się w parku rozrywki po zmroku, doskonale wiedzą, że nocna jazda na rollercoasterze lub diabelskim młynie nabiera zupełnie nowego wymiaru. Ci, którzy jeszcze nie zdążyli się o tym przekonać, będą mogli to zrobić już w najbliższą sobotę w Legendii Śląskim Wesołym Miasteczku, które podobnie jak w latach ubiegłych zaprasza do wspólnych obchodów Nocy Świętojańskiej. Do parku wraca bowiem znany i lubiany format Legendia at Night, czyli nocna odsłona zabawy w chorzowskim wesołym miasteczku. W tym roku cykl 6 niesamowitych nocy odbywać się będzie pod hasłem „Magia żywiołów”. – Legendia at Night to cykl wydarzeń, który już na stałe wpisał się w wakacyjny kalendarz Legendii. Wiemy, że jest nie tylko lubiany, ale też wyczekiwany, dlatego nie mogło go zabraknąć. W tym sezonie zapraszamy naszych gości co dwa tygodnie na nocną zabawę w godzinach od 21:00 do północy. Każda z edycji będzie nie tylko okazją do przejażdżki Lech Coasterem, czy Diamond River pod osłoną nocy, ale także pozwoli na skorzystanie z dodatkowych atrakcji – mówi Izabela Kieliś, brand manager Legendii. Tegoroczna Legendia at Night to zabawa dla całej rodziny – wstęp na wydarzenie nie jest ograniczony ze względu na wiek. Podczas każdej z 6 edycji (pierwsza 23.06., kolejne: 7.07., 21.07, 4.08., 18.08., 1.09.) goście będą mogli obejrzeć multimedialne pokazy (podczas każdej edycji inny), w których mieszanina dźwięku, światła i dynamicznych projekcji wizualnych zabierze każdego w magiczną podróż do świata żywiołów. Podczas Nocy Świętojańskiej zobaczymy np. starcie ognia i wody. Ponadto na uczestników czekać będzie strefa chillu z leżakami i DJ’em, a także dodatkowe niespodzianki. Na wydarzenie Legendia at Night obowiązują dedykowane bilety dostępne już w sprzedaży w kasach Legendii oraz online na stronie www.gopass.pl. Szczegóły wydarzenia i cennik znaleźć można na stronie parku:...
read moreBazyliszek – nowa atrakcja w Legendii dostępna już w najbliższą sobotę
Legendia Śląskie Wesołe Miasteczko, po czasie zimowego przestoju, budzi się znów do życia i już 31 marca otwiera swoje bramy dla odwiedzających. Zaś wraz z nimi zupełnie nową atrakcję, Bazyliszka. Pierwsi goście, którzy już w środę 28 marca mieli okazję przetestować urządzenie, nie kryją zadowolenia i podkreślają, że Bazyliszek, który jest pierwszą taką atrakcją w Polsce, spotka się z ciepłym odbiorem całych rodzin. Dziennikarze, zaproszeni goście oraz dzieci korzystające ze wsparcia katowickiego Domu Aniołów Stróżów wraz z rodzicami – to oni jako pierwsi przekonali się o tym, jaką zabawę daje korzystanie z Bazyliszka – atrakcji typu Interactive Dark Ride, która jest, kolejnym po Lech Coasterze, hitem Legendii na światowym poziomie. W bajkowy świat potwora zamieniającego żywe stworzenia w kamień, gości wprowadził dyrektor chorzowskiego parku rozrywki, Paweł Cebula. – Po ekstremalnym Lech Coasterze, w tym roku postawiliśmy na atrakcję rodzinną, integrującą rodziców z dziećmi, ale również taką, która może być świetną propozycją dla grupy przyjaciół. W urządzeniu opowiadamy legendę o Bazyliszku, doskonale znaną zarówno na Górnym Śląsku, który posiada jej własną wersję, ale także np. w Warszawie, czy innych częściach Polski. Mamy nadzieję, że cała koncepcja, piękna tematyzacja oraz zaawansowane technologie, które wykorzystano w urządzeniu, sprawią, że wizyta w naszej Jamie Bazyliszka będzie niezapomnianym przeżyciem – podkreślił dyrektor Cebula. Bazyliszek jest atrakcją typu indoor, a więc rozgrywającą się w zamkniętym budynku, dzięki czemu może ona być uruchomiona nawet przy niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Zajmuje blisko 1000 m2 powierzchni, jej maksymalna przepustowości to 1500 osób/h, a sam przejazd trwa ok. 4,5 minuty. Nie posiada limitu wieku i wzrostu. Uczestnicy zabawy przejeżdżają 6-osobowymi wagonikami przez magiczny świat Bazyliszka. Przygoda rozpoczyna się w pokoju Gildii Łowców Potworów z multimedialnym pre-show. W czasie jazdy każdy z pasażerów wyposażony jest w laserową broń, która pomaga w pokonaniu potworów, a na końcu samego Bazyliszka. Zabawa zawiera również elementy rywalizacji, ponieważ przejażdżka jest punktowana, a wyniki można zobaczyć na multimedialnej tablicy. Bazyliszek jest jak do tej pory jedynym tego typu, tak nowoczesnym i zaawansowanym projektem w Polsce, a zarazem jednym z najnowocześniejszych na świecie. Jako jedyny spośród powstałych do tej pory Interactive Dark Ride’ów, łączy 3 technologie: interakcję poprzez projekcje na multimedialnych ekranach, możliwość oddawania strzałów do statycznych celów oraz możliwość celowania do obiektów tworzonych w technice video mappingu. Wszystkie te elementy, połączone z dopracowaną w najmniejszych szczegółach tematyzacją i oświetleniem, zapewnią uczestnikom niesamowite wrażenia z przejazdu. Za projekt i realizację odpowiadają trzy firmy będące światowymi liderami w swojej branży: ETF, Alterface oraz Jora Vision. Wśród testujących nowość znalazł się m.in. Kuba Tomaszczyk, finalista programu MasterChef Junior. – Ekscytująca przygoda. Palec już boli od strzelania do stworów, gdyż testowałem kilka razy. Ale Bazyliszek naprawdę jest bezbłędny i jest bardzo fajną propozycją dla wszystkich – komentował już po przejażdżce. Bazyliszek dostępny będzie dla gości Legendii już 31 marca. Nie jest to jedyna nowość w sezonie 2018. – Z niespodzianek, jakie przygotowaliśmy dla naszych gości, poza Bazyliszkiem, wymienić warto chociażby drugi skład wagoników do Lech Coastera, który już jest w naszym parku i na pewno znacznie zwiększy przepustowość atrakcji. Przygotowujemy więcej atrakcji dostępnych dla najmłodszych gości, w tym m.in. plac zabaw i Mini Legendię. W V strefie, która w przyszłym sezonie zostanie w pełni stematyzowana, uporządkowano małą architekturę, zamontowano nowoczesny system nagłośnienia i oświetlenie. Pojawią się nowe punkty gastronomiczne oraz sklepy –...
read moreFood Show
Różne oblicza polskiej gastronomii, nowe trendy na rynku żywności i kulinariów, innowacyjne koncepty i coraz bardziej świadomi konsumenci – to wszystko wydarzyło się podczas Food Show 2018 w Katowicach. Producenci i przetwórcy żywności i napojów, dystrybutorzy i handlowcy, restauratorzy, szefowie kuchni, kucharze, menedżerowie restauracji, dostawcy produktów dla branży HoReCa oraz konsumenci spotkali się w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach. Po ubiegłorocznej edycji Food Show Smyk był pewny, że i tym razem musi pojawić się na tej imprezie, szczególnie, iż od niedawna próbuje szkolić się w sztuce kulinarnej, co możecie obserwować w zakładce Smyk gotuje. I tym razem było równie interesująco i pysznie. Smyk dużo czasu spędził na stoisku Oryginalny Sok – kosztując, degustując i smakując. A wybór był niemały. Jak podkreślał Krystian Krystoforski, menager ds. marketingu i PR w firmie Oryginalny Sok, wszystkie ich produkty są nie tylko smaczne, ale i zdrowe. Oryginalny Sok powstaje na bazie najwyższej jakości staranie dobranych i wyselekcjonowanych warzyw oraz owoców, pochodzących w części z własnych upraw. Do wytworzenia soków potrzeba tylko owoców lub warzyw, produkt bowiem nie zawiera dodatków w postaci wody lub cukru. Cała słodycz wyczuwalna w trakcie konsumpcji jest efektem prawidłowo dobranych owoców i warzyw o najwyższej jakości. Produkty powstają z soków NFC tj. Not From Concentrat. Jest to międzynarodowy skrót gwarantujący jakość oraz to, że sok nie jest odtwarzany z koncentratu. Kolejnym naszym targowym odkryciem było stoisko Purella Food. Firma proponuje naturalne produkty spożywcze najwyższej jakości, pochodzące wyłącznie ze starannie wyselekcjonowanych i certyfikowanych źródeł. Miłośnicy zdrowego odżywiania na tym stoisku mogli stracić głowę. Przekąski, batony, smoothie oraz absolutny hit Smyka chipsy bananowe! Customer Service Manager, Grażyna Czarnecka z pasją opowiadała o proponowanych przez Purella Food produktach oraz o nowościach, które póki co wiadomo, że też będą smaczne i zdrowe. Swoją najnowszą, kulinarną pasję Smyk łączy z pasją podróżowania. Będąc w podróży chętnie kosztuje lokalnych specjałów. Nie ma się co zatem dziwić, że na stoisku gminy Brenna Smyk zatrzymał się na dłużej. Swojskie, pachnące kiełbaski, prawdziwy chleb, smalec, kiszone ogórki, swojskie sery…Aż kręciło się w głowie od tych zapachów. Tegoroczna edycja Food Show była dla nas wielką inspiracją oraz możliwością poznania nowych...
read moreSmyk na tropie Tomka – Industriada 2017
Przenieść się w świat wykreowany przez Alfreda Szklarskiego i podróżować śladami Tomka. Muzeum Śląskie otworzyło przestrzeń edukacyjną dla całych rodzin. Podczas ostatniej Industriady Smyk postanowił ruszyć tropem Tomka. W odrestaurowanym budynku stolarni można trafić do świata powieści autorstwa Alfreda Szklarskiego. „Na tropie Tomka” to nowoczesna przestrzeń edukacyjna dla rodzin z dziećmi, w której bardzo dobrze odnajdą się wszystkie pokolenia czytelników. Celem ekspozycji jest łączenie pokoleń i wspólne odkrywanie świata przy pomocy zmysłów i wyzwań. Osoby, które odwiedzą wystawę, będą mogły spakować plecak i wyruszyć na wyprawę tropem Tomka Wilmowskiego i jego przygód, odwiedzając miejsca znane z książek Alfreda Szklarskiego i wspólnie rozwiązywać interesujące zagadki. To również dobra okazja, by poznać tradycje odległych kultur, dobrze się bawić i kreatywnie spędzić czas z rodziną. „Przygotowywaliśmy tę ekspozycję półtora roku. To bardzo mądra wystawa – uczy myślenia, tolerancji dla odmienności i rozpala wyobraźnię. Wierzę, że w ten sposób uda nam się utrwalić pewną wspólnotę pokoleń, bo taki kontakt jest nam wszystkim bardzo potrzebny” – mówi dyrektor Muzeum Śląskiego, Alicja Knast. Otwarcie wystawy odbyło się w Noc Muzeów. Zwiedzanie miało tego dnia nietypową formę i towarzyszyły mu minispektakle o poznawaniu dalekich krain, ludzi i kultur w wykonaniu grupy teatralnej Lufcik na Korbkę. Dziś wystawa jest otwarta dla wszystkich chętnych. Aby rozpocząć podróż, należy kupić bilet (rodzinny, indywidualny lub dla osób z Kartą Dużej Rodziny) na konkretną godzinę. Wystawę można zwiedzać indywidualnie w weekendy, święta, wakacje i ferie, a w trakcie roku szkolnego od wtorku do piątku od godziny 16.00. Grupy zorganizowane mogą skorzystać z oferty zwiedzania połączonego z zajęciami edukacyjnym w czasie roku szkolnego w godzinach 10.00–15.00. Szczegółowy cennik oraz regulamin znajdują się na stronie internetowej Muzeum Śląskiego. Bilety można zakupić w systemie online lub w kasach muzeum. ...
read more
Najnowsze komentarze